Budynek został zaprojektowany przez Annę i Jerzego Tarnawskich, za konstrukcję odpowiadał
inż. Wojciech Święcicki, a wykonawcą było znane wtedy w mieście Wrocławskie
Przedsiębiorstwo Budownictwa Przemysłowego nr 2.
Budynek jak na tamte czasy był bardzo futurystyczny, ściany zewnętrzne na parterze zostały pokryte klockami z łupanego
modrzewia, a charakterystyczna wieża otrzymała okładzinę z
piaskowca i mozaiki w złotym kolorze. Filary obłożono czarnym
granitem, co podkreślało wysoki standard. Obok w fontannie pływały dwa łabędzie autorstwa Jerzego Boronia. Co ciekawe w trakcie ostatniego remontu fontanny w 2014 roku pojawiło się wiele głosów nawołujących do odrestaurowania łabędzi i pozostawienia ich w dotychczasowym miejscu. Obecnie niestety fontanna po remoncie jest już bez nich, ale sprawa chyba nie została zakończona definitywnie.
Dla wielu osób rzeźby łabędzi są wręcz kiczowate i powinny na zawsze zniknąć z tego miejsca, ale są też takie osoby, które chcą ich powrotu, argumentując, że pasują do realiów w których powstawał budynek.
Dla wielu osób rzeźby łabędzi są wręcz kiczowate i powinny na zawsze zniknąć z tego miejsca, ale są też takie osoby, które chcą ich powrotu, argumentując, że pasują do realiów w których powstawał budynek.
Wnętrze Dolmedu w latach siedemdziesiątych także było supernowoczesne. Pamiętajmy, że były to czasy szybkiego rozwoju i względnego dobrobytu zapewnionego przez zachodnie kredyty zaciągnięte przez Gierka. W skomputeryzowanej placówce można było wykonać komplet kilkudziesięciu badań, testów i
analiz laboratoryjnych u pacjentów w ciągu zaledwie kilku godzin. Dziennie
można było przebadać w ten sposób nawet 100 osób.
Obiekt był tak nowoczesny, że w 1978 roku wystąpił w znanym filmie fantastycznym "Test pilota Pirxa".